czwartek, 23 czerwca 2016

CO Z TYMI NAPIWKAMI?


Każdy, kto pracował jako "nikt ważny" i jego dzienne dochody wystarczały ledwo na obiad, wie, jaką rolę odgrywają napiwki. Ciężko byłoby wyżyć za pensję kelnera odliczając od niej napiwki. Napiwkami zostają nagradzane osoby, które wykonują jakąś usługę. No właśnie, jakąś, czyli jaką?



Chodzimy do różnych lokali, gdzie obsługują nas ludzie. Przychodzi moment płacenia, a my zastanawiamy się, czy zostawić napiwek, a jeśli tak to ile? Kelnerka niby miła, uśmiechała się, ale jedzenie takie sobie i trochę za drogie. Zresztą, przecież ta kelnerka ma swojego szefa, który co miesiąc daje jej wypłatę, więc niby dlaczego mam jej płacić jeszcze ja? Otóż ta kelnerka najprawdopodobniej dostaje najniższą krajową, gdyż jej zawód jest ukierunkowany na dostawanie napiwków, pieniądze, które dajesz jej, za to co zamówiłeś nie są dla niej, a to co dostałeś nie jest zależne od niej. Jakiś czas temu napiwki w Polsce były egzotyką, ale teraz dawanie kelnerom dodatkowych kilku złotówek jest czymś normalnym. Mało kto wychodzi z restauracji, bez zostawienia napiwku.

Komu dawać?

Napiwki zostawiamy w miejscach, których ktoś nas obsługuje. Kelnerzy często muszą użerać się z niemiłymi i wymagającymi klientami, do tego jest to odpowiedzialna i wyczerpująca praca. Napiwki dla barmana, taksówkarza, dostawcy pizzy, który przedzierał się do nas przez całe miasto, czy obsługi hotelowej nie budzą wątpliwości. Ale kto jeszcze zasługuje na kilkuzłotowe wynagrodzenie jego pracy? Są to takie osoby, z którymi mamy bezpośredni kontakt. Niewątpliwie każdy ucieszy się z napiwku, jednak są miejsca, w których ich nie dajemy. Takimi miejscami są np sieciówki typu McDonalds i bary samoobsługowe. Kontakt z osobą, która nas obsługuje jest bezpośredni, jednak nie personalny, gdyż mamy go tylko przez moment podania pieniędzy. Ta osoba jest tylko od tego, żeby wziąć od nas pieniądze i przekazać je dalej. Nie zajmuje się nami.

Ile dawać?

Kwota napiwku leży w naszej gestii. Zależy ona od tego, na ile jesteśmy zadowoleni z usługi, ile zapłaciliśmy za całą usługę, czy ile brakuje do pełnej kwoty. Jeśli komuś chce się liczyć, to napiwek powinien wynosić ok 20% rachunku, jednak wątpię, żeby ktoś się tego trzymał. Najczęściej jest to kilka zł, drobne, które mamy w portfelu. Oczywiście im więcej, tym lepiej, jednak przesada też nie jest wskazana.

Jak dawać?

To również często jest problemem. Dawanie komuś pieniędzy może być trochę niezręczne tak samo dla nas jak i dla osoby obdarowywanej. Możemy go zostawić na talerzyku i wyjść, lub powiedzieć "dziękuję". Jeśli nie chcemy zostawić napiwku, lepiej darować sobie zwroty grzecznościowe, gdyż kelnerka rozumie "dziękuję" jako "reszty nie trzeba". Kiedy płacimy kartą, kelnerce na terminalu wyświetla się pytanie, czy uwzględnić napiwek. Możemy wtedy powiedzieć, żeby go doliczyła. Jednak, żeby mieć pewność, że trafi on do niej, możemy po prostu zostawić kilka zł na stoliku. Weźmie je, kiedy będzie sprzątała.

Czy w ogóle dawać?

Uważam, że jeśli stać nas na to, żeby zjeść obiad w restauracji, czy wybrać taksówkę zamiast autobusu, to stać nas też na to, żeby zostawić kilka złotych napiwku. Nam to nie robi dużej różnicy, a osoba, która zostanie obdarowana małą kwotą od wszystkich, których danego dnia obsłuży, jest sporo do przodu. Napiwki nie są obowiązkiem, jednak wypada je dawać. Jeśli naprawdę nie masz drobnych- ok, jest to do zrozumienia. Ale czekanie, aż kelner wyda nam 50 gr reszty, co zaobserwowałam nie raz, to już jest wiocha.

Jestem ciekawa co Wy sądzicie na temat napiwków ;)

8 komentarzy :

  1. Dobry i przydatny post, ja mam zawsze problem z napiwkami, ale inna sprawa ja jak idę do restauracji to w 99,9% przypadków jestem skaza na wodę. Ale w taksówce np. zawsze daje do równego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do restauracji, zgadzam sie, co do taksówek, niekoniecznie, ale owszem, nie czekam by ktoś mi wydał 1zl ale tez nie traktowałabym tego w kategorii napiwków:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli obsługa jest miła, to jestem na tak, warto to wynagrodzić w postaci napiwku :) Pozdrawiam!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja często daje napiwki za miłą obsługę, tempo pracy i dobre jedzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem ten ' zawód ' bo sama się w nim krzątałam ładnych parę lat ;) Zawsze te 1 czy 2 zł zostawię nadwyżki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnożąc przez liczbę obsłużonych stolików, zdarza się, że jest podwójna dniówka ;)

      Usuń
  6. Jak tylko mam to zostawiam napiwek, często też daję te kilka złotych przy dostawie żarełka do domu i gdzieś to jest normalne. Ale z drugiej strony piszesz - kelnerki dostają minimalną krajową - ale pomyśl, ile osób w różnych branżach także pracuje za tą minimalną i czy wszystkim zostawiamy napiwki? Więc to też po części niesprawiedliwe, że taka kelnerka może wyciągnąć drugą pensję a wielu innych takiej szansy na "premię" nie ma. Zresztą taki napiwek powinien być dzielony na cały zespół bo czemu kucharz, który napracował się nad pysznym daniem i jest głównym powodem zadowolenia klienta z zamówienia ma nic nie mieć a kelnerka, która jedynie podała ma zgarnąć kasę? A wiem, że różnie są rozwiązywane kwestie napiwków i nie zawsze dzielone na całą załogę knajpy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niektórych restauracjach napiwki są dzielone na całą załogę, chociaż to też nie do końca sprawiedliwe, bo jedni się starają bardziej inni mniej.

      Usuń