wtorek, 2 sierpnia 2016

CO MNIE WKURWIA NA POLSKICH DROGACH

Wyciągasz swoje ukochane auto z garażu, odpalasz je - kochasz ten dźwięk. Włączasz ulubioną muzykę, zapinasz pasy, dodajesz gazu... Pędzisz podjazdem, silnik ryczy, laski się patrzą, faceci się ślinią, latają staniki. Czujesz na sobie wzrok przechodniów, wiatr z nadmuchu we włosach, zapach skóry otulającej wygodne siedzenie i pieszczącej Twój tyłek. Jest pięknie... 
Czar pryska, kiedy wyjeżdżasz na miasto i na każdej ulicy spotykasz którąś z niżej opisanych sytuację. 


1. Rowerzyści 

Nie szanuję ludzi poruszających się rowerami i osób, które bronią ich honoru. Mówcie co chcecie, ale unotowali się na pierwszym miejscu nie bez powodu. Kupcie sobie samochody, debile. Zróbcie prawo jazdy. Albo chociaż nauczcie się znaków. Jazda pod prąd, brak sygnalizowania zamiaru skrętu, posiadanie roweru. Wieczorami mam ochotę kupić wszystkim tym baranom kamizelki odblaskowe, bo przemierzając miasto na palcach jednej ręki można policzyć takich, którzy sami wpadli na ten genialny pomysł. Wrzeszczą, że powinni mieć takie same prawa jak i samochody, bo rower też pojazd... Gówno prawda. Rower to kilka rurek z kołami - przy zderzeniu z autem ani z niego, ani z Ciebie nic nie zostanie. Miejsce rowerów jest na ścieżkach rowerowych, albo w piwnicy.


2. Przechodzenie bez pasów

Piesi bywają równie wkurwiający, co rowerzyści. 50 metrów dalej są pasy, ale lezie taki tępak środkiem drogi i nawet nie spojrzy, czy coś jedzie. Ba, nieraz lezie nawet z wózkiem, albo z małym dzieckiem za rękę. Jak jesteś debilem to mniejsza z Tobą. Jednego na świecie mniej - zawsze coś. Ale kierowcę, czy dziecko to Ty oszczędź. Jak chcesz się zabić to skocz z mostu, przynajmniej nie zrobisz nikomu problemu.


3. Brak wyrozumiałości

Kiedy na drodze popełnisz jakiś głupi błąd, następuje podział na dwa rodzaje kierowców. Takich, którzy pomogą ten błąd skorygować, migną światłami, posuną się, zrobią gest "spoko, nic się nie stało", uśmiechną się. I takich, którzy Cię strąbią, zaczną machać łapami, będą robić wszystko, żebyś nie mógł sobie z tym poradzić. Tym drugim zabrać samochody. Serio człowieku? Nigdy się nie uczyłeś? Nigdy Ci się nic nie pomyliło? Ja wiem, że popełniając błędy na drodze można stracić życie, albo kogoś zabić, że tam nie ma miejsca na pomyłki, sretetetete... Ale skoro ten błąd nie jest aż tak inwazyjny, żeby groził czymś poważnym, to co z tego, że komuś się zdarzyło? 
Świeżo po zrobieniu prawka bałam się zjeżdżać z rozbiegówek. Zawsze czekałam aż droga będzie pusta, bo bałam się, że wpieprzę się komuś pod koła. No i kiedyś jadę taką rozbiegówką, na drodze full, no nie ma gdzie się wcisnąć. Przynajmniej ja nie mam gdzie, bo się boję. Zatrzymałam się, serce w gardle, drżące ręce, pot na czole. Stoje na tej rozbiegówce jak palant, no nie wjadę. I wtem zatrzymuje się jakiś miły pan na mojej wysokości, uśmiecha się, (tak naprawdę to się śmieje, bo jakaś blondynka stoi na rozbiegówce i prawie płacze) i macha ręką, żebym jechała. 
Bywają w trasie takie rzeczy, do których trzeba nabrać doświadczenia. Fajnie, że je masz, ale daj je nabrać innym.


4. Kierowcy BMW

Tak, generalizuję. Jak zwykle. Niedawno jadąc autem z kumplem, sporządzaliśmy listę najgorszych typów kierowców. Kierowcy BMW wygrali, bezapelacyjnie. 
Jeśli jadąc wąską drogą przez las w środku nocy ujrzysz w lusterku wyprzedzający Cię samochód - miej pewność, że to bmw.
Jeśli spacerując spokojnie po mieście słyszysz pędzący samochód - nie odwracaj się, nie szukaj wzrokiem. Jest daleko, po prostu nie ma tłumika. Ale gwarantuje Ci, że jest to bmw.
Jeśli w samo południe upalnego dnia widzisz stosunkowo nowy samochód z otwartymi wszystkimi szybami - nie lituj się. To nie tak, że on nie ma klimatyzacji. On musi pełnić swoją misję i raczyć ludzi techno, bo jest to bmw.
Jeśli jesteś facetem i widzisz przy drodze skąpo ubraną blondynkę, nie szukaj pieniędzy - to nie prostytutka. Za chwilę podjedzie po nią jej chłopak w bmw i sprzeda Ci srogi wpierdol.



Morał? Szanujmy się i mając do wyboru rower albo bmw - idźmy pieszo.


10 komentarzy :

  1. Odpowiem Ci na pytanie w tytule posta jednym słowem: wszystko :D
    Mnie też denerwują najbardziej rowerzyści - mówią by piesi patrzyli na drogę, a sami tego często nie robią!
    Zapraszam na mojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny, dobrze napisany post. Chociaż ja poznaję na razie świat ruchu drogowego z siedzenia pasażera, to już zgadzam się z tym, co napisałaś. A w grudniu czeka mnie przesiadka na leweprzedniesiedzenie w elce, więc na pewno jako ten kierowca nabierający doświadczenia będę jeszcze przez długi czas wspominać Twoje słowa i ten post :)
    http://sloiczeknutelli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega post, jeszcze takiego nigdzie nie znalazłam, haha! <3
    Dorzucę jeszcze, że na polskich drogach denerwują mnie korki takie kilkukilometrowe.
    Mój blog - klik!

    OdpowiedzUsuń
  4. No już dobra, dobra, czasami na rowerze trzeba kawałek pokonać kawałek jezdnią, no nie ma siły :D Ale tak, zwyczaje panujące na drogach są specyficzne. Nawet z perspektywy pasażera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, piękna składnia mi wyszła, a jakie piękne powtórzenia :D

      Usuń
    2. To niech jeżdżą normalnie, bo tak jak pisałam - większość z nich nie zna nawet znaków :D

      Usuń
  5. A ja szanuję rowerzystów. Dbają przynajmniej o swoją kondycję, zdrowie, a przede wszystkim ich przemieszczanie jest ekologiczne. Zapraszam do Wrocławia, gdzie rowerzyści jeżdżą pięknie! :)
    >FOXYDIET<

    OdpowiedzUsuń
  6. I wpadłaś na tego bloga tylko w celach reklamowych? Nie ważne o czym jest, najważniejsze to podlinkować do siebie, żeby było więcej hajsu?

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja kiedyś widziałem taki obrazek - 20-30 metrów od przejścia dla pieszych, przesz szeroką trójpasmową aleję przechodził nastolatek z wózkiem, na którym siedział... jego zagipsowany kolega. "Ryzykanci" - pomyślałem.

    OdpowiedzUsuń