poniedziałek, 18 lipca 2016

CO MNIE WKURWIA NA WOODSTOCKU

Od paru ładnych lat regularnie biorę udział w Przystanku Woodstock. Jeśli mnie kiedyś zapytasz, co o nim sądzę, odpowiem Ci w samych superlatywach. Kocham Woodstock i śmiało mogę stwierdzić, że te kilka dni w roku, które tam spędzam, są najlepszymi w moim życiu. Jest to dla mnie całkowita odskocznia od problemów. Cały rok odliczam dni, do momentu w którym mój namiot stanie na woodstockowym polu, a ja wejdę w tłum bratnich dusz. 
Jednak w tym momencie leżąc na łóżku chwilę po powrocie włączam tryb hejt i opowiadam Wam o tym, czego w nim NIE lubię. 









1. Używki

Nie jestem przeciwniczką alkoholu, czy nawet narkotyków. Śmiało próbuj mnie uświadomić, że to jednak złe - nie jeden już próbował. Nie toleruję jedynie dopalaczy, bo w ich przypadku nigdy nie wiesz co bierzesz. Narkotykom mówię TAK, i wiem jak to brzmi. Moim zdaniem w rękach osoby odpowiedzialnej nie są one gorsze niż alkohol. Jednak nie lubię, kiedy ktoś z tym przegina. 
ALE! Tutaj nie będę pisała o ludziach, którzy przeginają z używkami na Woodstocku. Jest impreza, jesteśmy ludźmi, robimy głupie rzeczy - no generalnie się zdarza. Będę pisała o ich znajomych. Nie jeden i nie dwa razy widziałam osobę, która w stanie wręcz agonalnym została pozostawiona sama sobie. Cholera, ludzie. Ja wiem, że to, że Twój znajomy jest debilem i nie wie, kiedy powiedzieć sobie "stop", to nie Twoja wina. Zjedź go za to jak mu przejdzie, kopnij go w dupę, czy co tam chcesz, ale nie zostawiaj go samego! Nigdy nie wiadomo, co może się takiej osobie stać, a jeśli stanie się coś złego, to lepiej, żeby był przy nim ktoś znajomy. Oczywiście, że ktoś taką osobą się zajmie, ale co jeśli nie będzie ona w stanie udzielić żadnych informacji służbie ratunkowej? Nie będzie miała przy sobie dokumentów, nie powie co wzięła, kiedy, w jakich ilościach? Czy jest na coś uczulona, czy bierze leki? Apeluję do wszystkich : Zajmij się zgonem swojego kumpla. Te kilka godzin nie zrobi Ci różnicy, a jeśli gdzieś Ci się spieszy, to załatw kogoś, kto jednak z nim zostanie.

2. Pokojowy Patrol 

Jak jestem już przy temacie przeginania z używkami, to opiszę tu historię, która zdarzyła się w pierwszy dzień tegorocznego Woodstocku. Szłam ze znajomymi główną drogą, obok przechodził facet w stanie głębokiego upojenia alkoholowego. Facet się przewrócił, za nim szły dwie osoby w czerwonych koszulkach. Przeskoczyły przez jego nogi i poszły dalej. Podeszli do niego ludzie, w tym ja i moi znajomi. Złamanie otwarte. Sama kiedyś zastanawiałam się, czy nie wstąpić do Pokojowego Patrolu, jednak stwierdziłam, że to nie zajęcie dla mnie. Wiem, że użeranie się z najebanymi delikwentami nie należy do przyjemnych doświadczeń, ale jak wstępujesz do Pokojowego Patrolu, to chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że na Woodstocku takich przypadków jest wiele? Patrol jest po to, żeby pomagać. Jak chcesz tam wstąpić dla koszulki to sobie odpuść, kurde blaszka!

3. Pseudorebelianci

Czyli ludzie, którzy za wszelką cenę chcą pokazać, jak bardzo są przeciwko PISowi - szkodząc sobie i innym. Nikomu nie podoba się zmiana, która zaszła na Woodstocku w tym roku. Teren imprezy został ogrodzony płotami, które były rozkręcane przez rebel - debili. Rzeczywistość jest taka, że jedyne co możemy zrobić z nakazami narzuconymi ze strony "dobrej zmiany", to zaakceptować je. Pokazać, że nie jesteśmy ludźmi gorszego sortu, jak nazwał nas Sz. P. Jarosław Kaczyński. Udowodnić, że Woodstock nie jest skupiskiem ludzi - małp, którzy tylko chleją i taplają się w błocie. Że my się po prostu chcemy bawić. Jeśli będziemy starać się udowodnić, że ich zaczepki nas nie ruszają - za rok możemy się nie zobaczyć. Bo tak naprawdę nie mamy nic do gadania. 

4. Ślepi w TOI - TOIach

Teraz będę się trochę chwaliła, bo mogę. Mam Iphone 6s. Zbierałam na niego pół życia i jest on moją ulubioną zabawką. Na kolejny taki wydatek według moich obliczeń nie będę mogła sobie pozwolić w przeciągu następnych pięciu lat. Jednak Woodstock jest jedynym miejscem na świecie, w którym gdyby mój telefon wylądował w kiblu - nie włożyłabym po niego ręki. W tamtym roku jednej nocy było 7 stopni Celsjusza, a ja spędziłam ją pod namiotem - przeżyłam. W tym roku deszcz lał cały czwartek, przemoczyłam wszystkie ubrania, w namiocie miałam powódź - przeżyłam. To chyba znaczy, że nie mam wygórowanych wymagań, jeśli chodzi o warunki mieszkalne. Jednak toalety na Woodstocku mnie naprawdę zabijają i zastanawiam JAK?! Jest ich dużo, są czyszczone kilka razy dziennie, więc ukłon w stronę organizacji. Sanitarna strona Woodstocku jest naprawdę dobrze zaplanowana. Jednak ludzie przechodzą nieraz samych siebie. Zastanawiam się nieraz, czy oni to robią specjalnie, czy naprawdę jest to takie trudne, żeby pocelować w dziurę. Wiem, że większość jest pijana, ja też nieraz bywam. Ale korzystać z toalety uczymy się mniej więcej od drugiego roku życia. Na Woodstock przyjeżdżają ludzie, którzy mają za sobą przynajmniej kilkanaście lat praktyki w tej dziedzinie, a mają problem z tym, żeby się załatwić nie brudząc niczego dookoła. Chylę czoła przed osobami, które potrafią pobrudzić sufit, bo to też widywałam, a to już wyższa szkoła gimnastyki.

5. Brudasy

Nie chodzi o ludzi, którzy się nie myją i śmierdzą, bo to podobno tyczy się wielu woodstockowiczów. Najczęściej zdaniem osób, które tam nigdy nie były. (PS ja bym chciała, żeby się nie myli, bo byłyby mniejsze kolejki przy kranach). 
Ostatni punkt listy hejtu jest ostatni, bo zauważamy go dopiero po imprezie. Ludzie zbierają się do domów, składają namioty, rozmontowują obozowiska, pakują się i... Zostawiają po sobie niesamowity syf. Puszki, butelki, papierki, śmieci, pety... Ktoś Ci robi kilkudniową imprezę, za którą nie płacisz, a Ty nawet nie możesz po sobie posprzątać? Twój obóz nie zajmuje wiele miejsca, więc nie jest problemem popakowanie rzeczy, których nie zabierasz do domu w worki. Jakby każdy sprzątał po sobie, to organizatorzy mieliby o wiele mniej roboty. Nie lubię ludzi, którzy nie szanują czyjejś pracy. Bierzcie ze sobą worki na śmieci, a jak nie macie, to weźcie kilka od sąsiada. Na pewno wokół Ciebie ktoś je ma i chętnie się nimi podzieli. Ja w tym roku miałam sąsiadów wieśniaków, którzy zastawili po sobie dosłownie dywan z puszek, a jak zwróciliśmy im uwagę, to zostaliśmy srogo zjechani.  Ludzie! Szanujcie to, co robią dla Was inni. 

Nie bierz sobie za bardzo do serca tych pięciu punktów, bo na przeciwko nich stoi pięć tysięcy tych, przemawiających za TAK. Jedź i zobacz ile uśmiechu i miłości jest w tym festiwalu. Ja jestem zakochana po uszy we wszystkich brudasach uwalonych błotem i mocno ściskam wszystkich Woodstockowiczów czytających tę notkę!

13 komentarzy :

  1. Pragnę podziękować za szczerą opinię :)
    Prawdopodobnie za rok wybieram się na Woodstock...o ile się odbędzie oczywiście :\
    Pozdrawiam!
    http://verqsq.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze moim marzeniem było pojechanie na Woodstock, jednak nadal nie zostało zrealizowane. Moze kiedyś. Dzieje się tam dużo, działo i zawsze i nadal będzie, jednak ma to swój urok a atmosfera na pewno jest niepowtarzalna.
    Co do nietrafiania do kibla.. prędzej zrozumiem coś takiego na imprezie, gdzie mnóstwo ludzi chodzi naćpanych i upitych niż np. na uczelnie pedagogicznej, gdzie nie raz drzwi były obsmarowane gównem a podpaski przy gdzies przyklejone ;)
    Uroda dramatycznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. życzę Owsiakowi dużo siły i wytrwałości - dobra zmiana już od dłuższego nieźle mu bruździ i uprzykrza życie...
    co do kibli - nigdy nie będę w stanie pojąć dlaczego ludzie zachowują się jak świnie, właśnie z tego powodu korzystanie z publicznych toalet nieodmiennie przyprawia mnie o natychmiastową chęć ucieczki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie miałam w planach tam jechać i po Twoich podpunktach jeszcze mniej mam na to ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trochę nie dobrze, bo nie tak miało być! :D Ale oczywiście, że są ludzie, dla których te kilka spraw dyskwalifikuje całą imprezę i jestem w stanie to zrozumieć :) Mi to przeszkadza, ale nie w takim stopniu, żeby zrezygnować z Woodstocku.

      Usuń
  5. Przyznam szczerze, że często spotykałam się z takimi sytuacjami, że ludzie nadzwyczajnie w świecie pozostawiali po sobie wielki syf, jakby to był wielki wysiłek posprzątać po sobie. Bardzo fajny post!
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Miejmy nadzieję, że za rok Woodstock się odbędzie, bo sama bym tam chciała pojechać. To musi być super przeżycie! A przy tym poście nie powiem, bo zaśmiałam się kilka razy.. Bywają ludzie i ludziska niestety ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    Nowy post-klik!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Została już ustalona data 23-go Przystanku Woodstock! Więc mamy pewność, że się odbędzie ;)

      Usuń
  7. Ja nigdy na Woodstocku nie byłam więc ciężko mi wyrazić jakąkolwiek opinię, ale miło mi się czytało tego posta, bo planuję pojechać w przyszłym roku :)
    /Liseł
    you-always-be.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie byłam na Woodstocku i jakoś mnie nie szczególnie tam ciągnie;p ale koleżanka za to uwielbia tam co rok jeździć mnie przeraża właśnie ten syf cały pozostawiony ;p no i też właśnie słyszałam, że niektórzy jadą razem a wracają osobno zostawiają kumpli w stanie nieważkości ;/ Chamsko...

    OdpowiedzUsuń
  9. Byłam w tym roku pierwszy raz i faktycznie, inwencja twórcza niektórych użytkowników tojek zadziwia. Jackson Pollock się chowa, zwłaszcza po nocy.

    OdpowiedzUsuń